50 twarzy Greya czyli o tym, jak seks nie wygląda

Poszłam. Wy już nie musicie.
„Wyobraź sobie, że jedziesz autem przez gęsty las i z nagła wyskakuje Ci na środek drogi sarna i tuż zanim w nią wjedziesz na pełnej kurwie, ona się na Ciebie patrzy. No, to ta aktorka ma mniej więcej ma takie oczy” – powiedziała moja przyjaciółka w trakcie filmu. A ja po raz kolejny się roześmiałam, oczywiście w niewłaściwym momencie. Ale nie byłam jedyna. Sala wypełniona kobietami w wieku od gimnazjalistek wzwyż ryczała z radości w najbardziej romantycznych chwilach i kwiczała wtedy, gdy na ekranie były poważne sceny teoretycznie ostrego seksu.
Jakby coś im nie wyszło.
Z pewnością ciężko zrobić dobry film na podstawie złej książki, ale jeśli do wyjątkowo słabego scenariusza dodać głównego aktora o stałej bezbarwnej intonacji głosu niezależnie od sceny, i mimice tak bogatej, że przez połowę filmu zastanawiałam się, czemu wybrali faceta z paraliżem twarzy, to sukces filmu jest murowany. Gra aktorska Jamiego Dornana (pan Grey) była do tego stopnia porażająca, że aktorski kunszt Dakoty Johnson (Anastazja) wydawał się przy nim godny co najmniej oscara, głównie dlatego, że potrafiła pokazać z pięć odmiennych emocji na swojej twarzy i bardzo ładnie wybuchała śmiechem.
Ani pan Grey nie jest przystojny (a już na pewno nie seksowny, co próbują nam wmówić od początku, być może zresztą dlatego na większości materiałów prasowych jest od tyłu?), ani Anastazja nie jest szczególnie ładna (ma kształtne ciało, ale czy to wystarcza?). Ani ten film nie jest psychologicznie wiarygodny (i chociaż to akurat bierze się z książki, to przecież można było w filmie pociągnąć nieco spójniejsze osobowości, a nie tworzyć stanowczego i bez uczuć Greya, za chwilę jednak wrażliwego i miękkiego, oraz niedoświadczoną i głupiutką Anastazję, ale przecież równocześnie dzielną panią psycholog i sukowatą laskę). Ani zdjęcia nie są ładne, czy też stroje Anastazji albo wnętrza biur i apartamentów.
Ani zresztą ten film nie jest pornograficzny, bo seksu jest w nim tyle, co kot napłakał, a z genitaliów to mam głównie przed oczami niewydepilowane łono Anastazji (widziane wyłącznie od góry, bez żadnych szczegółów). Przez kilka sekund możemy też przyuważyć, że pan Grey również się nie ogolił, ale jego penisa już nie uświadczymy. Co jakiś czas możemy za to popatrzeć na pośladki obojga bohaterów, centralnie od tyłu, wiadomo, i na piersi Anastazji (nie wzbudziły we mnie żadnych szczególnych emocji, i w panu Greyu chyba też nie bardzo, bo poza jedną sceną ich właściwie nie zauważa).
Takie trochę lata osiemdziesiąte, powiedziałabym.
Zostawmy jednak kwestię walorów estetycznych i filmowych tego dzieła, niech zajmą się nim organizatorzy Złotych Malin. Niejeden już zły film obejrzałam, nie pierwszy, nie ostatni. Z Greyem jest jednak dużo poważniejszy problem – ten film zobaczą tysiące nastolatków i na jego podstawie będą wyciągać wnioski. Na przykład na temat tego, czym jest seks oparty na dominacji i uległości, czy też o tym, jak może wyglądać pierwszy stosunek seksualny młodej dziewczyny.
No to, droga młodzieży, to nie wygląda tak!
Rozdziewiczenie Anastazji nie ma nic wspólnego z dobrym seksem. Właściwie z żadnym seksem. Ani pan Grey nie zadbał o grę wstępną, ani nie był delikatny, ani nawet nie założył prezerwatywy (EDIT:a jednak była tam prezerwatywa, przeoczyłam!). Podotykał, coś tam pocałował, głównie wewnętrzną stronę ud, ona się wiła totalnie już niby rozgrzana do czerwoności, więc on jednym mocnym ruchem w nią wszedł, na co ona zaczęła głębiej oddychać i jęczeć z rozkoszy, wiadomo, przecież w trakcie seksu każda kobieta głęboko oddycha. Niestety jestem przekonana, że połowa widowni uznała, że Anastazja miała orgazm. I pewnie przy każdym kolejnym seksie też miała, bo kobiety mają orgazmy na pstryknięcie. Wy nie macie? Naprawdę?
Drogie dziewczęta! Drodzy chłopcy! Pierwszy stosunek seksualny zazwyczaj boli! I może się pojawić krew! A szanse na to, że będziecie miały orgazm w trakcie pierwszej penetracji są właściwie znikome. Niech facet Was rozgrzeje pocałunkami, niech Was rozluźni pieszczotą łechtaczki i delikatnym wprowadzaniem palców do pochwy, ale niech nie zachowuje się jak troglodyta. A jeśli się zachowa jak pan Grey, to nie spodziewajcie się, że będziecie wyglądać jak Anastazja o poranku – radosne, spełnione, kobiece. Sugerowałabym raczej pozbyć się takiego analfabety seksualnego i to im szybciej, tym lepiej.
Ale pójdźmy dalej.
Dominator i uległa. Sceny seksu są bardzo okrojone i właściwie poza mogącym imponować czerwonym pomieszczeniem do zabaw, w którym widać sporo ciekawego wyposażenia (acz głównie baty, baciki, kajdanki i sznury, gdzie są wszystkie dildo i inne zatyczki analne???), niewiele można się dowiedzieć o tym, na czym polega taka relacja. Najgłupszym elementem tej historyjki jest założenie, że uległa będzie chciała nią być, choć nie ma pojęcia, na co się pisze. Jest to totalnie niezgodne z zasadami panującymi w tym środowisku – podstawą relacji między dominatorem a uległą jest założenie, że obie strony świadomie się zgadzają na pewnego rodzaju inscenizacje i są wystarczająco dojrzałe (nie tylko wiekiem, ale również doświadczeniem seksualnym), żeby być w stanie podjąć taką decyzję. W każdy innym przypadku, taka relacja opierałaby się na wykorzystaniu emocjonalnym i przemocy tak psychicznej, jak i fizycznej. Zresztą dokładnie to ma miejsce w filmie, ale niewprawne oko może zwyczajnie tego nie zrozumieć, zakładając, że właśnie o taki rodzaj emocji chodzi w seksie BDSM.
W pewnym momencie bohaterowie wchodzą do podziemnego parkingu, gdzie stoi cały rząd różnych luksusowych samochodów.
– Który jest Twój? – pyta Anastazja
– Wszystkie – odpowiada p. Grey z lekką dumą w głowie.
Sala się śmieje. A pan siedzący po mojej prawej (jeden z niewielu przedstawicieli płci męskiej) mówi do swojej partnerki: „Chyba najlepsza scena w tym filmie”. I trudno się z nim nie zgodzić.
Przy wyjściu z kina słyszę z ust młodego człowieka, że to taki wysokobudżetowy film pornograficzny.
A mnie brakuje odwagi, żeby mu powiedzieć, że koło pornografii ten film nawet nie leżał.
Tagi: *50 twarzy Greya, *BDSM, *dominacja, *film, *kultura, *recenzja, *uległość
Trackbackuj ze swojej strony.
Aniaha
| #
Nie widziałam, ale już chyba faktycznie nie muszę. I nie mam ochoty.
Wychodzi na to, że najlepszym przewodnikiem pierwszego razu, nadal pozostaje stara, kochana Wisłocka.
Reply
Lumpiata
| #
Ja to bym chciała, żeby istniała instytucja starszej mentorki seksualnej, która by wprowadzała młode dziewczyny w ten cudowny świat.
No ale skoro edukacji seksualnej nie ma, to co dopiero mrzonki o doradczyni …
Reply
Marta
| #
Widziałam wczoraj ten film i tak jak się spodziewałam-bez rewelacji. Po prostu tandetny i bez fabuły! Na następne części na pewno nie pójdę. Rozumiem, że książka jest kiepska, ale miałam nadzieję, że film będzie lepszy. Już lepiej by było moim zdaniem zrobić kolejną romantyczną historię zakończoną happy endem- „i żyli długo i szczęśliwie” na podstawie całej trylogii.
Podsumowując książka pisana językiem nadzwyczaj kolokwialnym, na poziomie wręcz gimnazjalnym ukazująca skrzywiony obraz seksu i seksualności będąca podstawą do nakręcenia filmu, który jest jeszcze gorszy. Niestety muszę dodać, ze główny bohater z „kamienną” twarzą i niezmieniającą się mimiką nie pomógł tej kiepskiej produkcji.
Reply
Lumpiata
| #
Miałam bardzo podobne wrażenia.
Reply
Asia prezentuje prezenty
| #
Nie miałam ochoty się wybrać i bardzo się cieszę, że nie muszę ;)
Przytoczę za to moją ulubioną recenzję tego filmu – New York Times napisał, że więcej genitaliów można zobaczyć w trakcie TED Talk o renesansowych rzeźbach … no to chyba obrazuje poziom filmu.
Reply
Lumpiata
| #
Tak, z genitaliami było kiepsko :) Z innymi zachowaniami seksualnymi również.
Reply
Werka
| #
„mam głównie przed oczami niewydepilowane łono Anastazji” No wow skoro w książce była nie ogolona to chyba w filmie też nie powinna? Ta recenzja jest mega przesadzona. Jest to płacz kogoś komu sie film nie podobał.. Nie każdy film przypada wszystkim do gustu ale z tym akurat jest tyle zamieszania że ojej.. zawsze sie znajdzie ktoś z bólem dupska.
Reply
tala
| #
bolem dupska… idealne okreslenie ^^
Reply
tala
| #
bzdura… gdyby ten film mial byc pornolem to polecialby na „tele 5” po 24…nie wiem w jakim jestes wieku ale widac kompletnie nie masz pojecia o… kochaniu sie! rozdziewiczanie moze nie bolec i byc bezkrwawe i mozna wtedy dojsc jesli to nie boli! (doswiadczenie). Sprostuje- jest krotki moment w ktorym Grey wsadza palce pod jej majtki. Przeciez na filmie nie moga idealnie odegrac sceny sexu! To by zajelo. z godzine wiec czego oczekujesz hahaha. A to ze wiekszosc poszla na ten film z mysla o zboczonych scenach… czy ktos mowil ze beda tam pokazywane czlonki itp?! Gdyby tak mialo byc film bylby pusczany na porntubie. Co do fabuly… chyba jestes jedna z tych gimnazjalistek bo skupiasz sie na watku sexu… ale nie wiem czy zauwazylas tez watek milosci?;] Nie jest on latwy a jednak kluczowy do sytuacji ktore miedzy nimi sie dzieja ;) Trzeba umiec ogladac uwaznie zeby spostrzec ze w takich filmach kazdy gest moze cos znaczyc. Obejrzyj jeszcze raz biorac pod uwage dwie kwestie;) Widac za malo w zyciu przeszlas zeby zrozumiec sedno filmu i ksiazki ;))
Reply
Lumpiata
| #
Ja nie płaczę nad tym, że mi się nie podobał, nie pierwszy taki, nie ostatni, natomiast martwię się tym, jaki on będzie miał wpływ na mało doświadczonych seksualnie ludzi.
Cieszę się jednak, że Tobie się spodobał i że odnalazłaś w nim to, co było dla Ciebie ważne. Z niewydepilowanym łonem włącznie.
Reply