Historie Anki

Anka jest parę lat po trzydziestce. Przeciętnej urody, nieprzeciętnej inteligencji. Była w kilku poważniejszych związkach, ale nic na dłużej. Wymaga od innych tak jak wymaga od siebie, czyli dużo i natychmiast.

„Poznaliśmy się przez Tindera. Ta aplikacja to jakaś porażka jeśli chodzi o związki, ale na szybki seks się świetnie nadaje. Zdjęcia miał takie sobie, poza jednym, na którym jadł lody. Robił to w jaki sposób, że od razu chciałam się z nim spotkać. Kliknęłam na tak, on najwyraźniej też i zaczęliśmy gadać. Byłam nakręcona, kieliszek wina albo dwa, więc od razu zeszło nam na pozycje seksualne. Że ja lubię ostro i kreatywnie. Czułam jak gościu się robi twardy. Nie byłam pewna, czy chcę się z nim tak od razu spotkać, czy może jednak zostanę na cyberseksie, ale on zaproponował kawę.

Zgodziłam się, w sumie czemu nie, dawno z nikim nie byłam. Ale wiesz dobrze jak to jest. Mocna to jestem w gębie, czy też w palcach, jak z nimi gadam przez internet, a na żywo to jest jednak inna para kaloszy. No ale poszłam. Zrobiona tak na trochę, żeby nie myślał nie wiadomo co. Nie myślał. Właściwie to ja nie wiem, czy on myślał cokolwiek i nie wiem, co ja takiego zobaczyłam w tych zdjęciach, że się z nim spotkałam.

Nudny jak sto pięćdziesiąt, od razu zeznał, że ma żonę, a na takie dictum przecież wszystko opada. Odechciało mi się czegokolwiek, choć wcześniej rozmawialiśmy, że jakby co, to pójdziemy do mnie, bo mam bliżej do centrum. On z jakiejś Białołęki albo co. No więc odechciało mi się, ale jemu nie. Zaproponował spacer, a ja jak ta cipa nie umiałam odmówić. Muszę się wreszcie nauczyć kończyć te randki w połowie, jak facet jest beznadziejny.

Poszliśmy. Dotarliśmy jakimś trafem do pustego parku, wiesz, tam na tyłach Sejmu. Gdyby ten gościu był sensowny to pewnie uznałabym to za romantyczne, mgła była, latarnie ją rozświetlały, cycuś glancuś. I kiedy tak szliśmy i opowiadałam mu o tym, co joga zmieniła w moim życiu, to on nagle złapał mnie za rękę, przyciągnął do siebie i jak nie zacznie mi pchać języka do gęby… Zgłupiałam kompletnie, odsunęłam się, coś tam wymamrotałam, że to chyba za szybko i zaczęłam wracać do cywilizacji błogosławiąc, że jakiś gościu wyszedł akurat z pieskiem, więc jakby co to mogłam zacząć krzyczeć.

Ale rozumiesz, on wsadził mi ten język w gębę, taki gruby, obśliniony, kompletnie nieapetyczny i próbował łapać moje usta swoimi. Jakby wodę chłeptał. To było obrzydliwe, zapewniam Cię. Doszliśmy do ulicy, akurat podjechał autobus, wyłgałam się tym razem skutecznie i uciekłam.

I kompletnie nie rozumiem, jak to się wszystko stało. Weź, wyobraź sobie, że on by był silniejszy, albo bardziej zdeterminowany. Przecież mógłby mnie zgwałcić, a ja bym nadal tkwiła tam z językiem w gębie, niezdolna do jakiejkolwiek reakcji.

Czy możesz mi wyjaśnić, dlaczego ja to sobie robię? Oraz dlaczego ta chemia, która była w internecie zniknęła na żywo? Oraz powiedz mi, gdzie się podziali normalni faceci, którzy najpierw do kina, na kolację, na spacer, a dopiero potem chwytają za rączkę i nie pchają się z językiem tam, gdzie nie powinni? I dlaczego nikt ich nie uczy całowania?
Mówię Ci, to jakaś masakra.

Rzecz jasna więcej się z nim nie spotkam.
Choćby skały srały.”

cdn.

Tagi: , , , ,

Trackbackuj ze swojej strony.

Komentarze (3)

  • Avatar

    44

    |

    W internecie rozmawia z facetem o pozycjach seksualnych a potem jak się już spotyka, to by chciała od początku zacząć od kina, kolacja, spacer?

    Reply

    • Avatar

      Lumpiata

      |

      To się nazywa gra wstępna :)

      Reply

      • Avatar

        44

        |

        Widocznie on myślał że gra wstępna się odbyła przez internet :)

        Reply

Zostaw komentarz

Kontakt

Napisz do mnie mail: [email protected]

Polub mnie na facebooku: facebook.com/lumpiata

Subskrypcja

Chcesz dostawać mailem powiadomienia o nowych wpisach?