Przygody Olgi

Olga jest w jakiejś mierze wiecznie nienasycona. Ciągle chce czegoś nowego i nigdy nie ma dość.
Olga eksperymentuje. Czasami jest w związku, czasami jest samotna. Właściwie trudno wyczuć do czego dąży. Ale jest w ciągłym ruchu. Ostatnio zaczęła biegać, mówi, że się w tym spełnia. I że poznaje fajnych facetów. Co z tego, że akurat spotyka się z intelektualistą i chciałaby mu być wierna. Przecież życie jest od tego, żeby wszystkiego spróbować.
„Mój najlepszy seks? Nie umiem Ci tak jednoznacznie powiedzieć, bo z każdym jest inaczej i w każdym znalazłabym coś dobrego, ale może dzisiaj opowiem Ci o S. Poznaliśmy się przez internet, akurat z nikim się wtedy nie spotykałam i byłam nieco spragniona seksu. S. się trafił tuż po Świętach, znakomicie nam się rozmawiało. Inteligentny i błyskotliwy. Robił błędy ortograficzne, ale nie wstydził się ich nadmiernie. A ja mu je delikatnie wypominałam. W jakiś sposób był uroczy. Absolutnie nie typ macho.
Bardzo chciał się ze mną spotkać. Ja trochę mniej, bo z profilu wynikało, że jest dość niski. Metr sześćdziesiąt w kapeluszu. Niby nie ma to większego znaczenia, gdy facet jest inteligentny i wie, co ma robić, ale mimo wszystko, miałam opory. Już kiedyś byłam w związku z niższym od siebie mężczyzną i wkurzało mnie to, że nie mogę się w niego wtulić. A równocześnie wiem dobrze, że niscy panowie bywają bardzo żwawi i nadrabiają techniką. Postanowiłam zaryzykować.
Umówiliśmy się w niewielkiej knajpce, takiej bardziej spelunce. Stolik przy stoliku, trochę się śmiesznie rozmawiało, bo ludzie wokół ciągle podsłuchiwali. Albo przynajmniej mieliśmy takie wrażenie. A my tak dość konkretnie. Podryw na całego. Jedno piwo, drugie piwo, raz ja szłam do baru, raz on. W gruncie rzeczy od samego wejścia wiedziałam, że coś z tego będzie. Dobrze mu z oczu patrzyło. I to, co zobaczyłam w literkach, potwierdziło się na żywo.
Po jakimś czasie spelunka opustoszała, wokół nas nie było już nikogo, a ja czułam, że mam coraz większą ochotę go pocałować. No ale przecież nie wypada zacząć pierwsza, prawda? Pochylałam się, biustem mamiłam (jakiś dekolt tego dnia założyłam) i uśmiechałam się nietrzeźwo, ale za to jednoznacznie. Nie musiałam długo czekać. Nie minęła chwila, a wylądowałam na podłodze, S. na mnie siedział, cudnie mnie całował i dobierał się do stanika. Byliśmy pijani w trzy trąby.
Nie do końca pamiętam, kto zamówił taksówkę i kto zapłacił za piwo. Nie wiem też, jak to się stało, że wylądowaliśmy u mnie. Decyzja się podjęła sama. W taksówce. Pewnie dlatego, że do niego byłoby dalej. Kilka razy lądowaliśmy w śniegu w drodze do moich drzwi. I choć idąc obok niego czułam, że jest niewysoki, to gdy tylko zaczynał mnie całować, kompletnie o tym zapominałam. Miał bardzo sprawny język. Leciutko gryzł moje wargi. Całkowicie mnie tym ujarzmił.
Pierwszy raz doszłam w przedpokoju, ledwo zdążyliśmy wejść. Drugi i trzeci w drodze do sypialni. Czwarty i piąty na brzegu łóżka. Całość w jakieś piętnaście minut. Nigdy wcześniej i nigdy później żaden facet mnie tak szybko nie rozkminił i tak wiele razy nie zadowolił. Raz za razem. Łechtaczkowo, rzecz jasna, ale za każdym razem inaczej. Po piątym orgazmie byłam totalną dętką. Próbowałam mu zrobić laskę, chciałam mu sprawić przyjemność, a on nic. Nie pamiętam nawet czy założył gumkę i czy we mnie wszedł. Tłumaczył, że jemu dużo większą przyjemność sprawia, gdy kobieta dochodzi i omdlewa w jego ramionach niż jego własne orgazmy. Próbowałam mu uwierzyć, a potem zwyczajnie zasnęłam. Niczym rasowy facet.
Nad ranem doszłam jeszcze ze dwa razy. On nadal nie. I choć ten seks był z tego powodu dość dziwny, jakby niepełny, to czułam się tak dramatycznie dobrze i tak cudownie dobzykana, że nie naciskałam na jego orgazmy. Przeczuwałam, skądinąd słusznie, że to nie była nasza ostatnia noc.”
cdn.
Tagi: *historie, *Olga, *orgazm łechtaczkowy, *pocałunek, *seks
Trackbackuj ze swojej strony.
PA
| #
Ciekawi mnie ten cd. Miewam tak regularnie i regularnie czuję, że to jest dość dziwne.
Reply
Lumpiata
| #
Taki układ na dłuższą metę nie ma moim zdaniem sensu. Ale Oldze się wydawało inaczej :)
Reply