Seks nie może być dobry, skoro jest zły

Dzisiaj jestem w nastroju filozoficznym.
Zastanawiam się, jak to jest możliwe, że ludzie mają tak totalnie odmienne podejścia do sfery seksualnej.
Dlaczego niektóry uważają, że seks jest najświętszą intymnością, którą można dzielić tylko z małżonkiem prawilnie poślubionym, a każdy inny rodzaj otwartości seksualnej jest wyrazem nieczystości i powinien być tępiony, podczas gdy inni uważają seks za jedną z wielu form wyrazu człowieka, eksperymentują i dają sobie prawo do popełniania błędów? Dlaczego niektórzy odczuwają realne obrzydzenie, gdy patrzą na pornografię, a inni czerpią z tego zmysłową przyjemność? Dlaczego jedni są przekonani, że seks można uprawiać tylko wtedy, gdy jest też miłość, a inni traktują swoje relacje seksualne jako przyjemne spędzanie czasu?
Dlaczego jedni domagają się wierności i najchętniej wzięliby partnera z żadnym, bądź niewielkim doświadczeniem seksualnym, a inni wręcz przeciwnie, wolą spotykać się z osobami, które już swoją drogę przeszły, dziewicą lub prawiczkiem dawno już nie są i wiedzą, co im sprawia przyjemność? Dlaczego niektórzy potrafią się kochać wyłącznie w łóżku, pod kołdrą i niekoniecznie w pełnym świetle, a inni próbują seksu w przebieralni, z użyciem gadżetów erotycznych lub z większą liczbą osób?
Dlaczego wreszcie jedni uważają drugich za zaburzonych?
Mam oczywiście świadomość, że moje pytania są piekielnie naiwne dla kogoś, kto zajmuje się psychologią, socjologią albo antropologią, gdyż sprowadzają się de facto do kwestii różnorodności ludzkich zachowań i potrzeb, czy też do problematki kulturowego i religijnego wychowywania do życia seksualnego. To, co mnie jednak fascynuje, to jak wiele przez wieki uczyniono, żeby seks był owocem zakazanym lub przynajmniej obwarowanym wieloma ograniczeniami.
Jak bardzo religia wtłacza w nas przekonanie, że seksualność jest czymś nieczystym, a tymczasem współczesna popkultura uczy nas obcować z seksem w każdym możliwym wydaniu – od kalendarzy u mechaników samochodowych, poprzez reklamy ubrań, kosmetyków i innych dóbr mniej lub bardziej luksusowych, po wulgarne obrazy seksualne w filmach, klipach muzycznych i innych wydarzeniach celebrycko-telewizyjnych.
Seks jest więc jednocześnie zakazanym tabu i powszechnie obecnym sposobem na komunikację marketingową.
Jest pięknym przeżyciem, do którego dąży każda para i przeżyciem wulgarnym, od którego niejeden ucieka, gdy pokazywane obrazy są zbyt nachalne lub nadmiernie dosłowne. Jest uosobieniem bliskości, gdy dzieje się w związku i przyczyną dramatów, gdy wychodzi poza ten związek.
I choć jest to czynność oparta w dużej mierze na biologii organizmu i biochemii mózgu i sprowadza się do odczuwania przyjemności i potencjalnej prokreacji, to jej zakorzenienie w życiu społecznym jest tak silne, że jeszcze wiele wody w rzekach upłynie, zanim podejście do seksu stanie się powszechnie mniej bałwochwalcze i bardziej naturalne.
Czasami wyobrażam sobie, jak by to było, gdyby to nie seks był tą jedyną sferą kulturowo zarezerwowaną dla pary i małżeństwa, ale na przykład wspólne jedzenie albo rozmowa intelektualna. Jak inaczej wyglądałyby nasze domy, gdyby seks był normalną rodzinną czynnością, jak wspólne oglądanie telewizji, a posiłki były jedzone przy ściemnionym świetle i pod kołdrą. „Nie mlaszcz tak głośno, bo jeszcze dzieci się obudzą!”, „nie wiem, jak mu powiedzieć, że nie chcę jeść makaronu codziennie, tylko czasami chciałabym schabowego”, „schowaj te ziemniaki do torby! pani się na nas patrzy!” czy też „nie będzie dzisiaj obiadu, głowa mnie boli”.
I chciałoby się naprawić te długie lata wstrzemięźliwości od normalnej rozmowie o seksie w sferze publicznej i jego tabu-izacji i powiedzieć wszystkim, że na przykład masturbacja nie jest przyczyną chorób psychicznych, a pornografia nie musi być złem wcielonym, ale przychodzi nagle taki moment oświecenia, w którym człowiek zdaje sobie sprawę, że tych, co lubią seks, nie ma sensu ewangelizować, a tych, co się go boją, prawdopodobnie się nigdy nie przekona. Bo konflikt wartości jest nierozwiązywalny – nie przekonam kogoś, że coś jest dobre, jeśli on głęboko wierzy w to, że jest to złe.
Dlatego życzę Wam dobrego seksu. To tak wiele ułatwia :)
Tagi: *filozoficznie, *kultura, *religia, *seks
Trackbackuj ze swojej strony.
evva
| #
Fajna literówka: problematki :)
Reply