Projekt sex-shop

Nigdy nie byłam w sex-shopie.
Raz prawie weszłam za granicą, bo wyglądało bezpiecznie i czułam się anonimowo, ale jednak stchórzyłam.
Bałam się wścibskich oczu, nieprofesjonalnej obsługi i przede wszystkim wstydziłam się okrutnie, że nie będę wiedziała, co powiedzieć i że będzie za bardzo wulgarnie.
Od jakiegoś czasu noszę się z ideą zakupu wibratora. Nigdy nie miałam, jakoś się nie złożyło. Postanowiłam więc, że przełamię swój wstyd i pójdę do naziemnego sklepu. Chcę popatrzyć, pomacać i dowiedzieć się wszystkiego, co potrzebne. Myślę też o kulkach dopochwowych, co by mięśnie Kegla ćwiczyć. Wreszcie, chcę odczarować to miejsce, które przez wiele lat wydawało mi się siedliskiem rozpusty i zła wcielonego.
Takie postanowienie noworoczne. Obiecuję, że wszystko Wam opiszę i proszę o dobre rady, jeśli takie macie. Gdzie warto, skąd uciekać i na co zwracać uwagę!
Trackbackuj ze swojej strony.
Juno
| #
barbarella.pl znasz?
Reply
Lumpiata
| #
jasne, że tak :)
to jest bardzo ciekawy portal seksualny.
Reply
Lumpiata
| #
I nawet już do niej pisałam, żeby się wybrać do jej sklepu, ale jeszcze się nie odezwała. Podejrzewam, że jest bardzo zajęta swoją nową książką.
Reply
llena
| #
ja lubię kulki firmy „JeJoue”
Reply
Lumpiata
| #
oo, sprawdzę :)
Reply
idiomka
| #
W SS byłam raz, poza Polską, ale jakoś mnie nie porwało. Wolę zakupy w sieci ;) niska cena zabawek pozwala na eksperymenty i niespodzianki :)
Reply
Marta
| #
Nie lubię stacjonarnych sex-shopów. Często można się nadziać na zblazowanego pana za ladą, na której leżą akcesoria rodem z niemieckich filmów porno z lat 90, brr! Raz, tylko raz czułam się jak w normalnym sklepie: w Amsterdamie :)
Zamawialiśmy ostatnio z facetem kilka zabawek z http://www.lovehoney.co.uk (m.in. magic wand, boże, kocham!)
Reply